Ile jest warte życie ludzkie?


Takim pytaniem zaczęłam swój pierwszy wpis na wydarzeniu promującym akcję rejestracji potencjalnych Dawców szpiku.
Na co dzień zapominamy o tym, jak cenne jest nasze życie. Zwykle o jego wartości przypominamy sobie dopiero, gdy dzieje się coś złego: tracimy kogoś bliskiego, dotyka nas lub kogoś z naszego otoczenia poważna choroba etc. Takie przynajmniej ja mam odczucia obserwując społeczeństwo.

I tutaj nawet pojawia się przykład idealny: ja. Przykład osoby, która de facto, jak się okazało, nie szanuje swojego życia.
Chociaż! Życie ludzkie jest dla mnie bardzo ważne, ale, jak widać, bardziej to cudze niż moje własne.

Ostatnio spałam 9 godzin. I wszystko byłoby w porządku, gdyby nie ten mały szczegół, że to było łącznie 9 godzin z trzech ostatnich nocy. Cały ten mój ostatni miesiąc mniej więcej tak właśnie wygląda. Jak się okazuje studiowanie dziennie, uczenie młodego pokolenia matematyki, bycie wiceprezesem koła naukowego, członkiem samorządu wydziałowego i liderowanie projektowi studenckiemu, to czasami na jednego człowieka troszkę za dużo. Szczególnie gdy próbuje się to jeszcze połączyć z pasjami.

Pierwsza osoba powiedziała mi, że powinnam się wyspać, potem druga, i nawet trzecia. Raz nawet odpowiedziałam najgłupszym zdaniem ever (i co najgorsze byłam tego świadoma już w momencie wypowiadania tych słów): nie mam czasu na spanie, mam ważniejsze sprawy na głowie, muszę ratować życie ludzkie.

Głupio się złożyło, że akurat wszystkie najistotniejsze sprawy skumulowały się w jednym momencie. Słowa "nie mam czasu" naprawdę nabrały tutaj realnego wydźwięku.

Obowiązki, które miałam i mam na głowie serio były priorytetowe. Ale w tym wszystkim zapomniałam, że moje zdrowie i życie jest jednak bezcenne.
Nie miałam serca i sumienia zawalić spraw, których się świadomie podjęłam. Spraw, których skutki widać gołym okiem. W ostatecznym rozrachunku olałam to, czego nie widziałam, a może raczej czego nie chciałam widzieć - swoje zdrowie.

Środa to był taki trochę przełomowy dzień. Spałam mało, biegałam jak zawsze, próbowałam się rozdwoić, a nawet roztroić. Nic nadzwyczajnego, dzień jak co dzień. I nagle zrobiło się ciemno. Jak to ładnie postanowiłam ująć: zaliczyłam glebę. Po prostu zemdlałam.
Wtedy tak trochę sobie przypomniałam, że chyba nieco siebie zaniedbałam.
I przyznaję się od razu, że pomimo wszystko nie zwolniłam zbyt tempa.

Dotrwałam do dziś i staram się teraz przetrawić w głowie, że moje zachowanie było bardzo głupie.
Fakty są takie, że olanie obowiązków skutkowałoby przykrymi konsekwencjami, być może nawet zawiodłabym parę osób, ale szkodzenie sobie i swojemu zdrowiu wcale nie jest lepszym rozwiązaniem. Co z tego, że teraz załatwię parę spraw, jeśli mogę sobie zaszkodzić na tyle, że w przyszłości zamiast pracować nad nowymi projektami, spędzę ileś tam czasu na naprawianiu swojego zdrowia. Logiczne, a czasami tak trudne w zastosowaniu.

Piszę o tym, bo chce Wam przekazać jedną bardzo ważną informację: zadbajcie o siebie.
Bardzo bym chciała, żeby moje nieodpowiedzialne zachowanie, pomimo wszystko wydało jakiś owoc, czyli po prostu ustrzegło Was przed popełnianiem takich błędów.

Aby zakończyć ten wpis pozytywnym akcentem, chciałabym się pochwalić, że biorę udział w konkursie blogowym! :)
Będzie mi bardzo miło, jeśli oddasz na mnie swój głos. I mocno wierzę, że gdy w końcu uporam się z nadmiarem obowiązków, będę mogła wrócić na bloga pełną parą 💙

Komentarze

  1. dbaj o siebie, bo powtórki z życia nie będzie :(
    I zrób podstawowe badania - krew, mocz, zbadaj serce... Mówię całkiem serio.

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Zapoznaj się z aktualną Polityką Prywatności bloga Sercem & Pasją pisane Marzenia.
Korzystanie z bloga i pozostawienie komentarza jest jednoznaczne z zaakceptowaniem tej Polityki Prywatności.

Odwiedziny w ostatnie 30 dni

Zapoznaj się z aktualną Polityką Prywatności bloga Sercem & Pasją pisane Marzenia.
Korzystanie z bloga i pozostawienie komentarza jest jednoznaczne z zaakceptowaniem tej Polityki Prywatności.