Boże Narodzenie w listopadzie?
Niespełna dwa tygodnie temu opublikowałam wpis z pomysłami na jesienne dekoracje. Spotkałam się wówczas z wieloma opiniami, że jesienne ozdoby już zniknęły z Waszych domów, a wkradają się świąteczne. Pomyślałam wtedy: przecież jeszcze ponad miesiąc kalendarzowej jesieni, skąd ten pośpiech?
Przyzwyczaiłam się, że już początkiem listopada, a czasami nawet końcem października, świąteczny klimat opanowuje sklepy, centra handlowe, ulice. Widok sklepowych półek zarzuconych świątecznymi produktami, typowa muzyka, świąteczny wystrój, Bożonarodzeniowy klimat , to mnie nie dziwi – w końcu to zwykły chwyt marketingowy, ale to że tak wielu ludzi już szaleje z ozdabianiem swojego domu, zaskoczyło mnie zupełnie. Po co rzucać się w taki wir wiecznego czekania na coś?
Bardzo często dostrzegam narzekanie ludzi, ba! nawet sama czasami się na to łapię, w jakich to szybkich czasach żyjemy, na nic nie ma czasu, wciąż trzeba żyć w biegu, a czas leci jak oszalały. Jednak coraz bardziej przekonuje się w stwierdzeniu, że sami do tego doprowadzamy.
Wciąż na coś czekamy – na weekend, dobrą pogodę, urlop, wiosnę, wakacje, święta, kolejny rok. Z teraźniejszości robimy poczekalnię, zamiast z niej korzystać, czerpać, wolimy ją w dużej mierze przeznaczać na czekanie.
Moim zdaniem powoli dotykamy granic absurdu: jesień trwa trzy miesiące – w naszych domach półtorej miesiąca, Święta można zaokrąglić do 3 dni – w naszych domach okres świąteczny trwa już na półtorej miesiąca przed, a często drugie tyle i po świętach. Gdzie tu logika?
Coraz mniej czuć magię świąt. Rozdrabniamy ją na dobre. Tyle przygotowań, a później po tej kilkutygodniowej gonitwie nie skupiamy się na nich, nie odczuwamy ich. Coraz więcej komercjalizacji. Z roku na rok czuję jakby święta były bardziej sztuczne i plastikowe, brak im prawdziwości, a przez ten długi okres przygotowań stają się w dużej mierze takie powszechne.
Celebruj chwilę. Nie przyspieszaj zdarzeń, nie zabieraj im wyjątkowości, niech czekanie nie przysłoni Ci celu.
💙