029. Wywiad z Mateuszem Ławrynowiczem [archiwalny wpis ze strony www.patrycjaa.ubf.pl]
Dzieckiem byłem raczej spokojnym, chociaż pamiętam taki epizod kiedy to jako czternastoletni chłopiec ukrywałem z bratem w swoim pokoju mnóstwo zwierząt w tajemnicy przed rodzicami. Kiedy wszystko wyszło na jaw, rodzice nie byli zachwyceni:)
Jakie miałeś wtedy plany na przyszłość?
Od samego początku chciałem być aktorem i grać w teatrze.
Kto jest Twoim autorytetem?
Dobre pytanie, bo autorytetów mam niewielu. Jeżeli chodzi o życie i miłość są to zdecydowanie moi rodzice. Jeśli chodzi zaś o mój zawód jest to świętej pamięci prof. Zbigniew Zapasiewicz, którego zawsze będę miał w pamięci.
Jak trafiłeś na plan serialu "Barwy Szczęścia"?
Poszedłem na casting, odegrałem przed kamerą jedną scenę, kiedy Norbert pierwszy raz spotyka Pawła w Warszawie i dostałem rolę:)
Masz jakieś wspólne cechy z Norbertem?
Norbert jest w dużym stopniu inny od Mateusza, cechą która ich łączy to wrodzona troska o osobę którą kocha
Dobrze wspominasz pierwszy dzień na planie tego serialu?
Byłem bardzo zdenerwowany i nie miałem pojęcia jak mnie tam przyjmą, ale wiedziałem też, że będę grał z Marcinem Hycnarem (Pawłem), którego znałem z Akademii Teatralnej. Kiedy ja byłem na pierwszym roku to Marcin był na trzecim. Pamiętam też, że bardzo mi pomógł z przełamaniem wstydu na planie.
Jaka atmosfera panuje na planie?
Sporo czasu pracuję już na planie tego serialu, więc znamy się tam wszyscy dość dobrze. Rozmawiamy, śmiejemy się i razem nudzimy, kiedy trzeba czekać na swoją kolej:)
Dobrze współpracuje Ci się z innymi aktorami?
Mam to szczęście, że moją dziewczynę gra Lidka Sadowa, z którą byłem na roku i przed którą spokojnie mogę się otworzyć. Z Marcinem również dobrze się dogadujemy, a cała reszta aktorów, z którą mam przyjemność grać między innymi z Martą Nieradkiewicz są to młodzi ludzie, więc jest nam o wiele prościej:)
Zaprzyjaźniłeś się z kimś na planie?
Przyjaźń jest dla mnie najważniejsza. Mam swoich przyjaciół, ale nie są to ludzie z planu.
Twoim zdaniem aktorstwo to dobry "sposób" na życie?
Myślę, że nie powinniśmy nazywać aktorstwa sposobem na życie, bo sposób można mieć na wkręcenie żarówki itp, itd. To ciągłe starcie ze swoimi słabościami i stawianie sobie coraz to wyższej poprzeczki. Sposób mogę mieć na budowanie postaci, a jak to zostanie przyjęte i odebrane, tego już nie wiem.
Jaką rolę chciałbyś zagrać?
Zawsze interesowały mnie postaci Szekspirowskie i postaci z Czechowa, więc moim cichym marzeniem zawsze będzie zagranie Makbeta i Łopachina z "Wiśniowego sadu". A jeżeli chodzi o film to postać despotycznego i zdecydowanego na wszystko bosa mafii.
Jakie cechy charakteru ludzi cenisz sobie najbardziej?
Najbardziej cenię zdolność do poświęceń i umiejętność mówienia tego co człowieka boli tam w głęboko w środku. Uwielbiam ludzi wrażliwych.
Co sądzisz o stronie www.patrycjaa.ubf.pl?
Myślę, że ta strona idzie w dobrym kierunku i zdziwiło mnie tak profesjonalne wykonanie szaty graficznej tak młodej osoby:)
Czy na koniec możesz pozdrowić czytelników?
Wszystkich bardzo serdecznie pozdrawiam i życzę więcej chwil spędzonych w teatrze, a nie przed monitorem komputera:)
POST ARCHIWALNY Z WWW.PATRYCJAA.UBF.PL