Świątecznie: zwyczaje w Polsce i ciekawostki o świętach Bożego Narodzenia


W tym roku przedświąteczny tydzień spędziłam w łóżku, totalnie rozłożona przez chorobę. Kartki świąteczne się nie wysłały, nowe ozdoby też się nie stworzyły, w zasadzie zdążyłam jedynie posprzątać i na ostatni moment kupić prezenty. Pogoda jak zwykle nie dopisała - śniegu brak, z roku na rok coraz mniej magii świąt, ale pomimo to uważam, że każde święta to wyjątkowe chwile i przeżycie. Z tej okazji chciałabym Wam życzyć wszystkiego, co najpiękniejsze na ten czas, spokoju i pogody ducha, w sercu wiele miłości i nadziei, a także powodów do radości. Niech ta świąteczna moc nie opuszcza Was przez cały rok!

Boże Narodzenie wiąże się z mnóstwem zwyczajów, które często znacząco się różnią w poszczególnych krajach, a nawet regionach. Święta słyną z cudownych dekoracji i niepowtarzalnej atmosfery, a wieczerza wigilijna jest uważana za jedną z najbardziej uroczystych w ciągu roku. Zapraszam Was na podróż po niektórych regionach Polski, a także na ciekawostki świąteczne.

Górny i Dolny Śląsk

Wieńce adwentowe towarzyszą Ślązakom aż do Wigilii. Za prezenty jest odpowiedzialne Dzieciątko, a na wigilijnym stole nie powinno zabraknąć makówek. Dolnoślązacy zajadą się kutią, a Górnoślązacy moczką. Wciąż żywa jest tradycja zostawiania pustego miejsca przy stole dla niezapowiedzianego gościa, a pod obrusem nie brakuje sianka.
W XIX wieków na Śląsku zagościł zwyczaj rozdawania prezentów po wieczerzy wigilijnej.
Według tradycji w Wigilię każda panna powinna o północy wyjść i nasłuchiwać, z której strony szczeka pies. Z tejże strony w przyszłości powinien przybyć narzeczony.
W tym regionie popularne są także takie słodycze jak piernikowe serca czy bytomskie kamyki.

Małopolska i Podkarpacie

W Wigilię wszyscy domownicy starają się nie kłócić, aby cały rok upływał pod znakiem przyjaźni i zgody. Nakrywa się stół białym obrusem, a pod nim kładzie się sianko, natomiast na stole rozsypuje się ziarno i kładzie opłatek, często posmarowany miodem. Podobnie jak w innych regionach Polski, do kolacji zasiada się dopiero po pierwszej gwiazdce. W Małopolsce serwuje się żurek, natomiast na Podkarpaciu barszcz grzybowy.
Na Podkarpaciu czasami spotyka się jeszcze zwyczaj nakrywania stołu dla dusz zmarłych przodków.
Wciąż kultywowane jest odwiedzanie domów przez kolędników, którzy przynoszą gospodarzom dobrą nowinę, a także popularne są widowiska zwane Herodami czyli amatorskie widowiska teatralne obrazujące historię biblijnej rzezi niewiniątek i króla Heroda.

Wielkopolska

Tutaj prezenty przynosi Gwiazdor - dzierży on w dłoni rózgę i pyta dzieci o dobre uczynki. Niegrzeczne dzieci dostają rózgi i zgniłe pyry. W samym Poznaniu krąży legenda o Mikołaju, który sprawdza czystość butów, zanim zostawi prezenty.
Wśród świątecznych smakołyków w Wielkopolsce na pewno natkniemy się na makiełki w postaci bułki namoczonej w wodzie z makiem i miodem lub makaronu podawanego z masą makową.
W XIX wieku na stole stawiono 9 potraw. Tutaj zwyczaj wkładania sianka pod obrus wygasł.

Podhale

To region, który obfitował w gesty i obyczaje, zarówno religijne, jak i pogańskie. Obecnie większość z nich zaniknęła. Jednak warto wiedzieć, że były one związane z rytmem przyrody, świętami i innymi ważnymi wydarzeniami rodzinnymi. Przykładowo opasanie stołu wigilijnego łańcuchem miało gwarantować, że żaden z domowników nie opuści rodziny w nowym roku, natomiast upadek łyżki zwiastował śmierć w rodzinie. W Wigilię przynoszono do domu mojkę (choinkę), którą ozdabiano czerwonymi jabłkami, cukierkami, ciastkami, a nawet zabawkami wykonanymi przez dzieci. Pod stół kładziono siekierę, która miała zwiastować pokój w rodzinie, ponadto każdy trzymał bosą stopę na lemieszu od pługa, aby być zdrowym „jak to wykute żelazo”. Szczególnym obyczajem było odwiedzenie przez kawalerów domów swoich ukochanych.
Górale wierzą, że w Wigilię powracają dusze zmarłych przodków, dlatego nie wolno używać ostrych akcesoriów, aby nie zranić duszy.

Kujawy i Pomorze

Kiedyś snopek zboża, słoma na podłodze, nad stołem wieszano sosnową gałązkę, a na niej orzechy i jabłka. Taka dekoracja miała zapewnić dobrobyt i pomyślność w nadchodzącym roku. Teraz miejsce gałązki zajęła choinka, na której często wieszane są chlebowe ciastka w kształcie zwierząt domowych.
Na Pomorzu uroczysta wieczerza rozpoczyna się wraz z pierwszą gwiazdą, a jedną z potraw wigilijnych jest zupa rybna. Dawniej dzieci nie mogły spożywać wigilijnej wieczerzy razem z dorosłymi, więc ustawiało się dla nich osobny stolik tzw. ryczkę, obecnie ten zwyczaj zanika. Do uszek wkłada się pieniążek na szczęście, a podczas wieczerzy gospodyni nie może wstawać od stołu – to gospodarz podaje potrawy i obsługuje domowników.

Podlasie

Na Podlasiu w dniu Wigilii wstaje się bardzo wcześnie, aby z chęcią wstawać wcześnie przez cały rok. Najważniejszym zwyczajem jest przygotowanie potraw ze wszystkich płodów ziemi, ma to zapewnić urodzaj w nadchodzącym roku. Pod obrus wkładano karteczki z dowcipnymi życzeniami, z których wróżono przyszłość.
Do świątecznego stołu powinno zasiadać się według wieku. Przestrzega się kolejności spożywania potrwa wigilijnych, zaczynając zawsze od kutii. Po skończonej wieczerzy nie sprząta się ze stołu, aby dusze zmarłych mogły się pożywić resztkami jedzenia.

Skoro poznaliście już zwyczaje z różnych regionów Polski, to czas na....

9 ciekawostek związanych ze świętami Bożego Narodzenia

  1. Prawdopodobnie pierwszą udekorowaną choinką na Boże Narodzenie była choinka pokazana w Rydze w 1510 roku.
  2. Piosenka „Jingle Bells”, która kojarzy się ze świętami Bożego Narodzenia, w rzeczywistości odnosi się do zimy.
  3. Przyjmując, że osób poniżej 18 roku życie jest ponad 2 miliardy, to Mikołaj musiałby zrobić około 850 milionów przystanków, aby zatrzymać się w domu każdego dziecka.
  4. Zieleń, czerwień i złoto to tradycyjne kolory świąteczne. Odpowiednio oznaczają: życie i odrodzenie, krew Chrystusa, bogactwo i królewskie pochodzenie.
  5. Dopiero papież Juliusz I w IV wieku n.e. ustanowił 25 grudnia jako oficjalny dzień narodzin Chrystusa.
  6. Nie było żadnego osiołka podczas narodzin Chrystusa, a ciężarna Maryja najprawdopodobniej podróżowała na koniu. Jedynym osiołkiem wspomnianym w życiu Jezusa jest ten, który towarzyszył mu podczas Niedzieli Palmowej.
  7. W Boliwii w wigilię Bożego Narodzenia obchodzi się mszę koguta. Wierni przynoszą koguty, gdyż podobno właśnie to zwierzę ogłosiło jako pierwsze narodzenie Chrystusa.
  8. W Stanach Zjednoczonych Boże Narodzenie jest oficjalnym świętem od 1890 roku.
  9. Znany nam wizerunek św. Mikołaja i białych świąt upowszechnił się dopiero w XIX wieku, dzięki literaturze! Washington Irving przedstawia Mikołaja jako świętego latającego na saniach i przynoszącego dzieciom prezenty, wchodząc przez komin, natomiast Charles Dickens podczas pisania „Opowieści Wigilijnej” kreuje zimę jako mroźną i pełną śniegu, czyli taką jaką pamiętał z dzieciństwa.

Znacie jakieś inne zwyczaje lub ciekawostki bożonarodzeniowe?
💙

Oszczędzanie czasu? 18 sposobów na efektywne wykorzystywanie czasu


Żyjemy w takich czasach, że czas staje się coraz cenniejszą walutą, niestety często przecieka nam on przez palce. Trwonimy go nie tam, gdzie trzeba, dajemy się złapać pożeraczom czasu, odkładamy istotne rzeczy na później i często narzekamy, że wciąż brakuje nam wolnej chwili.
Czy właściwie da się oszczędzać czas? Jeśli wyeliminujemy każdego dnia jakąś drobną czynność, zyskując dzięki temu, załóżmy, 10 minut, to w ciągu miesiąca powinniśmy oszczędzić 5 godzin, a w ciągu roku 60. I gdzie pod koniec roku jest ten zaoszczędzony czas? No właśnie, z czasem nie jest tak, jak chociażby z pieniędzmi - nie da się go gromadzić, oszczędzać, przekładać na później. Możemy natomiast wykorzystywać go pełniej i w mądrzejszy sposób. Przez ostatni tydzień zapisywałam moje sposoby na optymalizację czasu, a także pomysły, które chciałabym dopiero przetestować. W ten sposób powstała lista 18 usprawnień, które pomagają mi "oszczędzić" trochę czasu na codziennych czynnościach. Oczywiście nie sprawiają one, że nagle mam cały dzień wolny, ale codziennie zyskuje pojedyncze minuty, które tygodniowo przeradzają się w kilkanaście "dodatkowych" minut, dzięki którym mogę wykonać więcej zadań i obowiązków.

1. Utrzymuj porządek

Staraj się odkładać wszystkie rzeczy od razu na miejsce - nie zajmuje to zbyt wiele czasu, a dzięki temu łatwiej odnajdziesz to, czego potrzebujesz, gdy będzie na swoim miejscu. Poza tym pod koniec tygodnia nie zastaniesz kupki przeróżnych rzeczy do odłożenia na miejsce, a sprzątanie ograniczy się do czyszczenia - ścieranie kurzy, mycie, odkurzanie.

2. Organizuj się, planuj

Na ten temat planuję osobny wpis, ale tak w skrócie: dobry plan dnia to połowa sukcesu. Zapisuj swoje plany, zadania, obowiązki, dzięki temu nic Ci nie umknie. Określ mniej więcej ile czasu potrzebujesz na dane zadanie. Pamiętaj, aby nigdy nie planować dnia co do minuty, bo są rzeczy, których nie przewidzisz lub nie wpisujesz w plan np. odebranie telefonu, zjedzenie posiłku, awaria prądu czy po prostu skończenie jakiegoś zadania szybciej niż założono. Bądź elastyczny w planowaniu.

3. Planuj mądrze

Skoro o planowaniu mowa, to planuj z głową czyli grupuj zadania: jeśli wiesz, że musisz wpłacić pieniądze do banku, pójść na pocztę i do drogerii, to jeśli to możliwe, postaraj się to załatwić jednego dnia. Jeśli masz do wyniesienia śmieci, a także planujesz wyjście na zakupy, to zrób to za jednym zamachem.

4. Rób listy prezentowe, książkowe, z pomysłami

Początkiem listopada zaczęłam prowadzić własny planner, trafiłam wtedy w Internecie na pomysł z robieniem różnych list i po tych kilku tygodniach mogę śmiało stwierdzić, że jest to świetne rozwiązanie.
Lista prezentowa - zapisuję przez cały rok pomysły na prezenty dla najbliższych, a gdy tylko pojawia się okazja, to z niej korzystam i sprawa prezentu załatwiona. Lista książek - przeglądając blogi zapisuję interesujące mnie tytuły, gdy kończę jakąś książkę, to nie muszę się zastanawiać, co tym razem przeczytam, tylko sięgam od razu po kolejną pozycję z listy. Podobnie zapisuję pomysły na wpisy, posiłki, cele itd.

5. Krótkie zadania - 5 minutówki

Mam zasadę, że jeśli dana czynność zajmie mi mniej niż 5 minut, to staram się ją zrobić od razu np. odłożyć ubrania do szafy, pozmywać naczynia. Efekty tej metody są naprawdę zauważalne, nie tylko łatwiej zachować porządek, ale także nie kumulują nam się zadania, więc ich zrobienie przychodzi z większą łatwością np. odłożenie swetra do szafy zajmuje parę sekund, a rzucanie ubrań przez tydzień na krzesło spowodowałoby, że później musielibyśmy poświęcić około kwadrans, aby je włożyć do szafy, po drodze odkładając wykonanie tego zadania, bo "to wymaga większej ilości czasu, więc zrobię to później".

6. Planuj posiłki

To u mnie w zasadzie nowość, ale faktycznie jest to oszczędność czasu. Po pierwsze nie tracisz go na zastanawianie się, co ugotować. Po drugie nie musisz każdego dnia biegać po ten "jeden" brakujący produkt. Po trzecie możesz bez większego wysiłku zadbać o to, żeby jedzenie było zróżnicowane.
Z racji dużej ilości zajęć na uczelni, pracy i innych obowiązków, w tygodniu zwykle mogę zrobić obiad dopiero po powrocie czyli 18/20, więc stawiam na szybkie posiłki - takie, które można zrobić do 30 minut. Dobry sposobem jest także robienie obiadów na 2 dni i niekoniecznie musi to oznaczać, że będziemy jeść dokładnie to samo np. z rosołu można szybko zrobić pomidorową.

7. Zakupy/lista zakupów

Planowanie posiłków wiąże się także z robieniem listy produktów, które trzeba kupić, co bardzo usprawnia zakupy, bo skupiamy się na tym, co potrzebujemy, a nie biegamy bezcelowo między regałami, a także mamy pewność, że nie zapomnimy o produktach, które potrzebujemy.
Po drugie: jeśli idę do sklepu, w miarę możliwości staram się to robić poza godzinami szczytu, czyli 16-19, bo zwykle wtedy na zakupy wybierają się osoby kończące pracę. A po co niepotrzebnie stać w gigantycznej kolejce, tracąc czas, jeśli możemy zakupy zrobić wcześniej lub później?
Po trzecie: jeśli mamy już listę posiłków i produktów, które potrzebujemy do ich przyrządzenia, to większość zakupów możemy zrobić na cały tydzień. Ja zwykle chodzę do sklepu dwa razy w tygodniu.
Podsumowując: zakupy z listą, poza godzinami szczytu, rzadziej, ale większe.

8. Zbiorcze przelewy/maile

Jeśli wykonujesz dużo przelewów albo często sprawdzasz maila, spróbuj wyznaczyć sobie na to jedną porę dnia. Ja zwykle sprawdzam wszystkie maile raz dziennie i wtedy odpisuje, jeśli jest taka potrzeba. Głównego maila mam synchronizowanego z telefonem i dostaje powiadomienia w przypadku nowej poczty, ale i tak odpisuję na wszystkie za jednym zamachem - kiedyś potrafiłam wchodzić na pocztę kilka razy w ciągi godziny, jeśli spodziewałam się jakiegoś maila, sami domyślcie się, ile czasu na tym straciłam.
Jeśli chodzi o przelewy, to nie robię ich zbyt wiele, ale jeśli wiem, że mam zrobić kilka, to zwykle staram się to zorganizować tak, aby załatwić to za jednym razem.

9. Praca przy komputerze

Staraj się optymalizować czas, który spędzasz przy komputerze - np. jeśli kopiujesz pliki, zgrywasz zdjęcia na płytę czy pendrive, zrób jednocześnie coś innego np. wspomniane wcześniej przelewy, czy maile, po co bezużytecznie czekać i patrzeć na odmierzający się czas do końca kopiowania? Jeśli oglądasz film lub serial, a w przerwach są reklamy, również wykorzystaj ten czas kreatywnie.
Pamiętaj o kopiach zapasowych ważnych dokumentów, zdjęć i innych plików - jeśli sprzęt się zepsuje, to nie będziesz musieć się martwić i tracić czasu na próbę odzyskania plików, a czasami jest to nawet niemożliwe albo rzeczywiście bardzo czasochłonne.

10. Segregacja zapisków

Zdarza się Wam zapisywać różne rzeczy np. numer telefonu, cytat, pomysł  na jakimś dowolnym kawałku papieru, który jest akurat pod ręką, na starym paragonie, gazecie? Zapisujemy, później często zapominamy, nie potrafimy się rozczytać albo gubimy. Najlepiej takie zapiski przechowywać w jednym miejscu np. założyć mały notesik lub po prostu przypinać na tablicy korkowej.

11. Wyłącz Internet

Internet to straszliwy zjadacz czasu, potrafi wciągnąć na długie godziny, do tego wieczne powiadomienia z poczty, facebooka, instragrama itd., które przeszkadzają w skupieniu się na danej czynności. Wyznacz sobie czas na bycie offline, Twoja wydajność znacznie wzrośnie, gdy wykluczysz dookoła siebie takie rozpraszacze i zjadacze czasu.

12. Nadrób zaległości

Wyznacz sobie w tygodniu czas na nadrobienie zaległości - każdemu mogą się one zdarzyć, a czasami trudno jest wykonać plan maksimum. Nadrabianie zaległości kosztem spraw bieżących to kiepskie rozwiązanie, w końcu wtedy i one staną się kolejnymi zaległościami, a przecież w planowaniu nie o to chodzi.
Jeśli okaże się, że w danym tygodniu udało Ci się wszystko wykonać i nie masz żadnych zaległości, przeznacz ten czas na relaks lub robienie zadań, które są następne w kolejności.

13. Porzuć zamartwienie się

Nie rozpamiętuj przeszłości. Rozdrapywanie starych ran, nie wnosi nic konstruktywnego w teraźniejszość. Staraj się oddzielać emocje od swoich obowiązków. Życie jest nieprzewidywalne, ale jeśli np. ktoś sprawi Ci przykrość, to nie trać całego dnia na rozpaczanie, bo to zwykle do niczego nie prowadzi, postaraj się działać.
Nie rozmyślaj także zbyt dużo o przyszłości. Ważniejsze jest działanie niż wieczne planowanie, lepiej zrobić mały krok do przodu niż stać w miejscu.

14. Unikaj zapracowania i dbaj o dobre nastawienie

Czasami lepiej odpuścić i zrobić coś później niż zamęczać się do granic wytrzymałości. Im bardziej zmęczeni jesteśmy, tym nasza wydajność jest niższa.
Nie zapominaj także o dobrym nastawieniu.

15. Punktualność

Szanuj swój czas, a także czas innych. Bądź punktualny i wymagaj tej cechy od innych. Nie ma chyba nic gorszego niż bezużyteczne czekanie na kogoś, kto już dawno powinien być.

16. Klucze

Trzymaj klucze w jednym miejscu, najlepiej w pobliżu drzwi - nigdy nie będziesz ich w pośpiechu szukać i zawsze będą pod ręką.

17. Drzemki w budziku

Nad tym wciąż pracuję, bo mam tendencję nastawienia kilku budzików z odstępem czasowym, w razie gdyby jakiś nie zadzwonił albo gdybym nieświadomie go wyłączyła, nie wyobrażam sobie zaspać, więc z tego powodu czasami wyłączam jeden budzik i wiem, że za chwilę przecież i tak zadzwoni kolejny. Ale nie warto odkładać wstania z łóżka - przez tą krótką drzemkę i tak się nie wyśpimy, a tak możemy albo nastawić budzik o te kilka minut później i rzeczywiście przedłużyć sobie sen, albo wykorzystać ten czas na konkretne działanie.

18. Tryb głośnomówiący/słuchawki

Jeśli rozmawiasz dużo przez telefon, skorzystaj ze słuchawek lub trybu głośnomówiącego, dzięki temu w czasie rozmowy masz wolne ręce i możesz jednocześnie wykonywać inne rzeczy.


Nie każdy pomysł sprawdzi się u każdego, bo każdy z nas jest inny i prowadzi różny tryb życia, co często uniemożliwia jakieś czynności, może być nawet tak, że będzie trudno zoptymalizować Twój czas, ale spróbuj się zastanowić w jakich sytuacjach tracisz najwięcej czasu i wyciągnij wnioski, poszukaj pomysłów na drobne zmiany, które mogłyby pozytywnie wpłynąć na ilość Twojego czasu.
Jeśli macie jakieś swoje sposoby na "oszczędzanie" czasu, to koniecznie się nimi podzielcie, z chęcią wypróbuję nowe sposoby :)
💙

Boże Narodzenie w listopadzie?


Niespełna dwa tygodnie temu opublikowałam wpis z pomysłami na jesienne dekoracje. Spotkałam się wówczas z wieloma opiniami, że jesienne ozdoby już zniknęły z Waszych domów, a wkradają się świąteczne. Pomyślałam wtedy: przecież jeszcze ponad miesiąc kalendarzowej jesieni, skąd ten pośpiech?

Przyzwyczaiłam się, że już początkiem listopada, a czasami nawet końcem października, świąteczny klimat opanowuje sklepy, centra handlowe, ulice. Widok sklepowych półek zarzuconych świątecznymi produktami, typowa muzyka, świąteczny wystrój, Bożonarodzeniowy klimat , to mnie nie dziwi – w końcu to zwykły chwyt marketingowy, ale to że tak wielu ludzi już szaleje z ozdabianiem swojego domu, zaskoczyło mnie zupełnie. Po co rzucać się w taki wir wiecznego czekania na coś?

Bardzo często dostrzegam narzekanie ludzi, ba! nawet sama czasami się na to łapię, w jakich to szybkich czasach żyjemy, na nic nie ma czasu, wciąż trzeba żyć w biegu, a czas leci jak oszalały. Jednak coraz bardziej przekonuje się w stwierdzeniu, że sami do tego doprowadzamy.
Wciąż na coś czekamy – na weekend, dobrą pogodę, urlop, wiosnę, wakacje, święta, kolejny rok. Z teraźniejszości robimy poczekalnię, zamiast z niej korzystać, czerpać, wolimy ją w dużej mierze przeznaczać na czekanie.

Moim zdaniem powoli dotykamy granic absurdu: jesień trwa trzy miesiące – w naszych domach półtorej miesiąca, Święta można zaokrąglić do 3 dni – w naszych domach okres świąteczny trwa już na półtorej miesiąca przed, a często drugie tyle i po świętach. Gdzie tu logika?
Coraz mniej czuć magię świąt. Rozdrabniamy ją na dobre. Tyle przygotowań, a później po tej kilkutygodniowej gonitwie nie skupiamy się na nich, nie odczuwamy ich. Coraz więcej komercjalizacji. Z roku na rok czuję jakby święta były bardziej sztuczne i plastikowe, brak im prawdziwości, a przez ten długi okres przygotowań stają się w dużej mierze takie powszechne.

Celebruj chwilę. Nie przyspieszaj zdarzeń, nie zabieraj im wyjątkowości, niech czekanie nie przysłoni Ci celu.
💙

8 pomysłów na jesienne dekoracje DIY


Półmetek jesieni już za nami. Aby umilić sobie tą drugą połówkę tej pory roku, postanowiłam ustroić swój pokój w jesienne dekoracje. Dni stają się coraz krótsze, więc warto wykorzystać ten czas kreatywnie. Przygotowałam dla Was 8 prostych pomysłów na szybkie zrobienie ozdób. Wystarczy chwila, aby udekorować swoją przestrzeń w ciepłe, przytulne barwy jesieni :)

1. Bukiet z liści

Zdecydowanie najambitniejsza ozdoba i najbardziej czasochłonna z tegorocznych propozycji. Do wykonania bukietu wystarczą liście i taśma klejąca/sznurek. Róże wykonujemy w następujący sposób:
1. Skrzydełka mniejszego liścia zginamy do środka:


2. Skręcamy w sposób pokazany na rysunku:

3. Zawiniętą róże zabezpieczamy taśmą klejącą lub sznurkiem:

4. Bierzemy większego liścia i wykonujemy pkt 1:

5. Następnie wykonujemy pkt 2, ale dodajemy do środka zawiniętą różę z mniejszego liścia:


6. Powtarzamy pkt 3:


7. Tworzymy dowolną ilość róż i formujemy bukiet:

Bukiet można dodatkowo przyozdobić styropianowymi jabłkami itp., a poszczególne róże modelować w dowolny sposób, dzięki czemu w łatwy sposób możemy uzyskać oryginalną i zadowalająca nas kompozycję.

2. Świeca zapachowa z jesiennym akcentem

Moje świece owinęłam sznurkiem jutowym oraz przymocowałam do nich liście. Do tej dekoracji możemy również wykorzystać patyki lub inne jesienne motywy.






3. Jesienna puszka

Metalową puszkę np. po kukurydzy można ozdobić w podobny sposób jak świecę - prezentuje się równie ciekawie! Taka puszka idealnie nadaje się na kasztany, żołędzie czy po prostu na długopisy albo inne "przydasie".



4. Dywan liściasty

Nic prostszego! Układamy wysuszone liście w kształt serwety. Jeśli chcemy, aby liściasty dywan był trwalszy, możemy poszczególne liście ze sobą skleić.
Taka ozdoba idealnie nada się do większej kompozycji np. z dynią, kasztanami czy patykami.



5. Jesienna ramka

Potrzebujemy ramkę i wysuszone liście. Liście układamy w dowolną kompozycję w ramce i jesienny krajobraz gotowy! Opcjonalnie zamiast liści możemy użyć wydrukowane zdjęcia jesienne.




6. Cytrusowy świecznik

Kroimy cytrynę/pomarańczę na pół i wyciskamy sok przy pomocy wyciskacza do cytrusów (dzięki czemu możemy jeszcze go użyć w kuchni), pozostały miąższ wydrążamy.
Na brzegach połówek tworzymy wzór, a do środka wkładamy podgrzewacz tzw. tealight.
Swój świecznik zrobiłam z cytryny, ale znacznie lepszy efekt daje skórka z pomarańczy.



7. Wieniec

Z tektury wycinamy obręcz, następnie przyklejamy do niej liście naturalne lub papierowe. Dla kolorowszego efektu tym razem postanowiłam postawić na papier - obrysowałam liście, a następnie wycięłam.
Taki wieniec świetnie nadaje się jako ozdoba na ścianę czy drzwi.





8. Konfetti 

Serduszkowe konfetti z liści? A czemu by nie! Wystarczy dziurkacz, liście i gotowe :)



Jak suszyć liście do dekoracji?
Przed użyciem liście najlepiej trochę przesuszyć, dzięki temu będą trwalsze, a także nie będą marszczyć się z czasem.
Liście wkładamy pomiędzy strony bezużytecznej gazety (zbierze ona wilgoć), a następnie przygniatamy ją czymś twardym. Zostawiamy na minimum 24h.
Alternatywnym sposobem jest włożenie liści do gazety i przeprasowanie żelazkiem (ciepłota: dwie kropki).

Który z pomysłów spodobał się Wam najbardziej?

Smaki jesieni: dyniowe latte


Pogoda nas nie rozpieszcza, ale to nie powód, aby przestać celebrować jesień! Chciałabym się z Wami podzielić przepisem na dyniowe latte. Kawę piję dosyć rzadko, ale lubię takie oryginalne smaki, więc postanowiłam przetestować. Myślę, że przepis jest wart polecenia, a takie latte zasmakuje zarówno kawoszom, jak i kawowym amatorom.

Dyniowe Latte 
 

Lista składników:
  • filiżanka mocnej kawy,
  • filiżanka mleka owsianego,
  • 2 łyżki piure z dynii,
  • szczypta przyprawy do piernika,
  • szczypta imbiru.
Przygotowanie:
Do kielicha blendera (analogicznie do jakiegoś naczynia, jeśli macie blender ręczny) wlewamy filiżankę kawy, dodajemy piure z dynii, a także szczyptę przyprawy do piernika oraz imbiru. Całość miksujemy. Przelewamy do garnka i podgrzewamy do satysfakcjonującej temperatury - jeśli lubisz niezbyt ciepłą kawę, to możesz ten krok pominąć. Następnie wlewamy mleko do słoika, zakręcamy i mocno potrząsamy, aby się ubiło - jeśli macie ubijacz do mleka, to skorzystajcie z niego. Kawę z piure łączymy ze spienionym mlekiem. Opcjonalnie dyniowe latte możemy dosłodzić miodem, cukrem, czy czymkolwiek, co tam tylko lubicie.
Powyższe proporcje składników wystarczają na jeden duży kubek lub dwie filiżanki.

Wskazówki:
  • jeśli chcecie, aby Wasza kawa była rzadsza, dodajcie mniej piure z dynii. Jeśli jest zbyt "kawowa", dodajcie więcej mleka. Najprościej ujmując: dopasujcie ilość składników do Waszych preferencji,
  • mleko owsiane możecie kupić w sklepie lub zrobić samodzielnie: 1 łyżka płatków owsianych na 50 ml wody. W tym przypadku potrzebujemy około 3 łyżek płatków i 150ml wody - blendujemy i przelewamy przez sitko (nie jest to konieczne, ale mleko wówczas jest bardziej klarowne),
  • mleko owsiane można zastąpić sojowym albo "zwykłym".
Smacznego!💛 

A już wkrótce wpis  z pomysłami na jesienne ozdoby. Pozdrawiam :)

Barwy jesieni

Zeszłoroczna jesień oczarowała mnie zupełnie. Rok minął, zauroczenie zostało. W tym roku ekscytuję się nią równie mocno.
Im dłużej zastanawiam się nad jesienią, im więcej czasu z nią spędzam np. na spacerach, tym bardziej dostrzegam jej urokliwość i piękno, które ze sobą niesie. Nie wiem, dlaczego tak się utarło, że jesień kojarzy się ludziom z zimnem, deszczem, szeroko pojętym smutkiem i szarością. A ta pora roku jest niezwykle barwna i ciekawa! Jesienne krajobrazy, liściasty dywan – tak, ostatnio nawet spodobał mi się szelest liści pod butami, drzewa gubiące swoje okrycie niczym konfetti, promyki słońca załamujące się na kolorowych drzewach, piękne plenery na zdjęcia.
I choć dziś pogoda nie jest już tak piękna, jak kilka dni temu, ale wciąż ma swój oryginalny klimat. Jest zimniej, ale dla mnie to nie problem, bo i tak większość dnia spędzam na uczelni. Na spacer czy na drogę dom-uczelnia mogę ubrać się cieplej, więc te kilka stopni mniej nie robi mi super wielkiej różnicy.
Jesień wciąż inspiruje mnie swoją soczystością. Zaczęłam ozdabiać swoją przestrzeń w jesienne kolory i motywy. Czytam książki, spaceruję, korzystam z sezonowych atrakcji, warzyw i owoców. Na przykład wczoraj przygotowałam sobie dyniowe latte, piję więcej herbat o jesiennych smakach. Celebruje jesień na wszelkie sposoby.
Wkrótce coraz szybciej będzie nastawać wieczór, co pewnie u wielu budzi niechęć do tej pory roku, ale myślę, że i tego stanu rzeczy można znaleźć zalety – mam takie przeczucie, że gdy dzień w tym roku będzie trwać krócej, to będzie po prostu spokojniej. Zamierzam wykorzystać ten czas, jak najlepiej, jak najpełniej.
I tak w sumie to chciałam Ci powiedzieć: pokochaj jesień.

Moje 23 urodziny


Całkiem niedawno cyfra jedności mojego wieku zmieniła się z dwójki na trójkę. Wybaczcie to dość matematyczne wprowadzenie, ale w sumie czego oczekiwać od kogoś, kto kocha matematykę?😃
A tak bardziej serio: to prawda, że im człowiek starszy, tym czas szybciej biegnie. Tydzień mija za tygodniem w przerażającym tempie. Pomimo to, nie jestem z tych, którzy by lata liczyli ze strachem. Czas może i biegnie szybciej, ale widzę, że im starsza jestem , tym lepiej go wykorzystuję, tym pełniej żyję. To nie tylko rok więcej w dowodzie, to też nowa wiedza, mądrość, doświadczenia i wspomnienia.
Od kilku, a właściwie już kilkunastu dni mam te 23 lata. Patrząc z perspektywy ostatniego miesiąca, nie czuję żadnej różnicy z tym związanej. Ale… mam mega pozytywne wnioski podsumowując ten ostatni rok. Spełniłam chyba większość marzeń, które chciałam zrealizować mając naście lat. Zwiedziłam mnóstwo ciekawych miejsc: spędziłam kilka dni w Warszawie, ponownie byłam we Wrocławiu, zwiedziłam urokliwe Opole, a także wreszcie pojechałam nad morze na studenckiej legitymacji. Miałam okazję uczestniczyć w kilku koncertach, w nagraniu programu telewizyjnego, a także w spotkaniu Klubu Imperium Kobiet. Zostałam inżynierem i zdecydowałam się kontynuować naukę na studiach magisterskich. Poznałam nowych ludzi, a także miałam okazję spotkać osobiście tych, których znałam jedynie z Internetu.


Mogłabym zaryzykować stwierdzenie, że im jestem starsza, tym lepiej się ze sobą czuję. Sprecyzowałam swoje priorytety. Nauczyłam się doceniać małe rzeczy i wierzyć w to, że po każdej burzy przychodzi słońce. Przestałam dobijać się do drzwi, do których nie ma sensu pukać. Los jedno odbiera, ale jednocześnie drugie daje, pogodziłam się z tym. Nie ma sensu gonić za ludźmi, którzy nie mają w zwyczaju dbać o znajomość - dookoła wciąż jest wiele wartościowych osób, które warto poznać.
W dniu urodzin dostałam mnóstwo życzeń – zarówno takich symbolicznych, jak i wiele przemyślanych, napisanych specjalnie dla mnie. Dziękuję za Waszą życzliwość i pamięć!


Wreszcie udało mi się zorganizować imprezę urodzinową dla znajomych – moje małe marzenie od kilku lat. Chciałam mieć osiemnastkę, jednak okoliczności nie pozwalały. Później miało być świętowanie 21 i 22 urodzin, ale gdy przyszło, co do czego okazywało się, że nagle nikomu nie pasuje termin. I teraz wreszcie uparłam się, że zrobię te 23 urodziny, choćbym miała je świętować w gronie dwóch osób. Nie obyło się bez smutku i kłopotów podczas przygotowań, ale ostatecznie spędziliśmy ten dzień w siedmioosobowym gronie. Przeprowadzka i organizacja urodzin w niecałe 24h? Da się! 😄


Najpiękniejszy dzień, jaki mogłam sobie wyobrazić. Cudowna atmosfera, wspaniali ludzie, z którymi w życiu spędziłam stosunkowo mało czasu, a którzy pomimo wszystko znaleźli czas i pokonali specjalnie dla mnie tyle kilometrów:Asiu, Robercie, Kajetanie, Szymonie, Jarku, Piotrze – DZIĘKUJĘ! Przez cały ostatni tydzień niezdrowo jarałam się tym, jaki to był piękny dzień. I choć nie o prezenty tutaj chodzi, to muszę przyznać, że pierwszy raz w życiu były tak idealnie trafione. Aaa...! I Pati, moja imienniczko, Tobie również dziękuję za cudnie spędzone czwartkowe popołudnie.
Podsumowując ten rok: jak dobrze mieć wokół siebie wartościowych ludzi, pełnych dobroci i życzliwości – jestem wdzięczna, że takich mam, jedni blisko i drudzy daleko, ale są i jest ich coraz więcej!💙

"Ławeczka pod bzem" Agnieszka Olejnik


Kilka dni temu w moje ręce trafiła najnowsza książka Agnieszki Olejnik "Ławeczka pod bzem". Zaintrygował mnie opis z tyłu książki - dziewczyna wygrywa w totolotka niemałą fortunę. Brzmiało ciekawie, choć początkowo obawiałam się, że fabuła może być nieco naciągana i totalnie nieprawdopodobna. Jednak już po przeczytaniu kilku stron moje obawy zostały rozwiane, bardzo zaprzyjaźniłam się z główną bohaterką - inteligentną i niezdarną jednocześnie.
Iga Marzec, bo właśnie o niej tutaj mowa, wiodła spokojne życie - na co dzień pracowała w salonie fryzjerskim swojej matki, u której zresztą również mieszkała, lubiła spędzać czas ze swoją przyjaciółką i ponad wszystko kochała książki. No i spała dziennie maksymalnie 3 godziny oraz przekręcała nazwiska, co było efektem jej wypadku - kiedyś walnął w nią piorun.
Na szczęście miłość do książek mi została, żaden piorun nie byłby w stanie jej wypalić.
Jej życie zapewne nadal by tak wyglądało, gdyby nie wielka kumulacja lotto, w której, za namową Agaty, wzięła udział. Los wreszcie się uśmiechnął do Igi i wygrała 20 milionów. Bohaterka, bojąc się reakcji ludzi na tą wygraną, postanowiła zataić tę informację przed światem i podzieliła się nią jedynie ze swoją przyjaciółką. Starając się nie budzić podejrzeń, ostrożnie wydawała pieniądze. Wreszcie mogła uwolnić się spod skrzydeł nadopiekuńczej matki, zadbała o siebie, a także postanowiła spełnić swoje marzenia m.in. zainwestować w domek z ogródkiem, w którym planowała postawić ławeczkę pod bzem. Wygrana dała jej pewność siebie, pozwoliła inaczej spojrzeć na świat, usamodzielnić się, a także otworzyć się na uczucia. Tak, w końcu w otoczeniu Igi pojawia się paru mężczyzn, dzięki którym i jednocześnie przez których przeżywa wiele interesujących historii. Czyżby pieniądze okazały się niczym magnes?
Nie będę już bardziej wgłębiać się w fabułę, aby z tej recenzji nie zrobić streszczenia i nie zdradzić Wam wszystkich niespodzianek. Dodam tylko jeszcze, że bardzo urzekły mnie piękne opisy naszych górskich okolic, które pojawiły się przy okazji świątecznego wyjazdu Igi.

Cenię sobie takie książki, które oprócz ładnej fabuły dają również do myślenia. Czytając książkę nasunęło mi się kilka prostych pytań: czy pieniądze faktycznie dają szczęście? Jaką rolę odgrywają w naszym życiu ludzie? I jakie zmiany w moim życiu wprowadziłaby tak wielka wygrana?

Chodziło mi raczej o bliskość. Wiesz, ja chyba tego właśnie szukam. Czegoś takiego, że na przykład ja przychodzę z pracy, a ten ktoś się cieszy, że już jestem. Nie dlatego, że czegoś ode mnie potrzebuje, tylko po prostu...
Bo to ja. Rozumiesz?

Bardzo się cieszę, że sięgnęłam po tę powieść. Lekka, urzekająca i zabawna książka, idealna zarówno do czytania przy kawie, jak i w podróży. Prosta w przekazie, a jednocześnie szczera i porywająca. Przyjemne czytanie sprawiło, że bardzo szybko dotarłam do ostatnich stron. Trochę smutno, bo aż szkoda rozstawać się z takimi bohaterami i ich przygodami. Kto wie, może pojawi się kontynuacja? Byłoby świetnie!
Niewątpliwie jest to powieść bardzo bogata w treść - dobra fabuła, tak jak wspominałam, także refleksyjna, życiowa i wielowątkowa - oprócz pieniędzy pojawia się także motyw miłości, przyjaźni (zarówno tej prawdziwej, jak i fałszywej), podróży, a nawet kulinarny! Przepis na murzynka bez pieczenia już sobie zapisałam na liście do przetestowania.
Ławeczka pod bzem sprawiła, że zauroczyłam się w kunszcie pisarskim Agnieszki Olejnik i wkrótce zamierzam sięgnąć po inne jej tytuły. Polecam, naprawdę warto!


Opis z tyłu okładki:
Jak bardzo odmienia życie wysoka wygrana? Czy naprawdę trzeba zapomnieć o szczerej przyjaźni i uczuciach?
Gdy Iga i Agata wypełniają kupony lotto, obiecują sobie, że w razie wygranej podzielą się pieniędzmi. I stało się – szczęśliwe liczby przynoszą Idze 20 milionów. Utrzymanie tego w tajemnicy będzie nie lada wyzwaniem! Co zrobić z tak ogromną sumą? Iga zaczyna od spełniania marzenia o własnym domu i uroczej ławeczce pod bzem. Ale to przecież nie wystarczy do szczęścia. Czy na pewno chce sama cieszyć się wygraną?
Choć zarzeka się, że nie potrzebuje nikogo na stałe, wokół niej pojawia się kilku przystojnych mężczyzn. Czy to zasługa nagłego wzbogacenia się? W dodatku jeden z nich najwyraźniej spodobał się jej przyjaciółce…
Kłamstwa i niedopowiedzenia trudno będzie odkręcić, ale pozwolą odnaleźć w życiu sens i pomóc pewnej małej dziewczynce. Usiądź na ławeczce pod bzem i pomyśl, o czym naprawdę marzysz.



Pudełko dla dziewczynki


W tym tygodniu miałam przyjemność odwiedzić moją znajomą i jej córeczkę. Z tej okazji przygotowałam dla Małej pudełeczko. Motyw trochę urodzinowy, ponieważ Emilka niedawno obchodziła swoje pierwsze urodzinki. Swoją drogą jak na swój wiek jest mega rozwinięta, mądra i inteligenta, no i taka kochana! Ale wracając do pudełka... Chciałam uniknąć przewagi koloru różowego, ale pomimo to zachować kolorystykę dziewczęcą, dlatego postawiłam na pastelowe kolory z serwetki: żółty, pomarańczowy i fiolet. Nie żebym miała coś do różu, bo bardzo lubię, ale po prostu mam wrażenie, że gdy dziecko jest małe, to dla dziewczynek prawie wszystko w sklepach jest różowe, a dla chłopców niebieskie.
Pudełko same w sobie proste do wykonania. Na górze przykleiłam serwetkę, boki pokrywki pomalowałam na żółto, a resztę pudełka na pomarańczowo. Dodatkowo przykleiłam drewniane scrapki - imię, korona i serduszka. Na bokach pokrywki chciałam uzyskać efekt wstążki przeplatanej przez dziurki, ale coś nie wyszło - w mojej wyobraźni wyglądało to znacznie lepiej 😄 W środku pudełka przykleiłam koło z drewnianą scrapką "girl".
Wyszło kolorowo, może nawet za bardzo, ale w gruncie rzeczy mi się podoba. Jestem ciekawa Waszej opinii. :)
Zdjęcia robione na szybko w plenerze, więc z jakością jest różnie:










 Pozdrowienia! 💙

Odwiedziny w ostatnie 30 dni

Zapoznaj się z aktualną Polityką Prywatności bloga Sercem & Pasją pisane Marzenia.
Korzystanie z bloga i pozostawienie komentarza jest jednoznaczne z zaakceptowaniem tej Polityki Prywatności.