Programy informacyjne to mój świat
wywiad z Martą Kielczyk
Patrycja Guzek: Jakim byłaś dzieckiem?
Marta Kielczyk: Hmm z marzeniami, choć mało określonymi. Ale marzyłam sobie od zawsze, nawet jeśli dziś nie pamiętam o czym... Wydaje mi się, że byłam grzeczna. Choć zdania na ten temat są podzielone. Potrafiłam „strzelić focha”, ale jednocześnie nigdy nie chciałam od rodziców kolejnych nowych zabawek, wręcz musieli mnie namawiać, żebym chciała, wybrała... Mikołaj rozwiązywał ten problem za mnie. Byłam pilna w szkole, a przynajmniej tak mi się wydaje, a na pewno czułam presję ze strony mamy w tej kwestii. Zaliczyłam wszystkie możliwe kółka zainteresowań, żeby się dowiedzieć, że najbardziej lubię występy – jeździłam potem regularnie na konkursy krasomówcze i recytatorskie.
Od zawsze chciałaś być dziennikarką?
Kiedy byłaś już pewna, że dziennikarstwo to jest właśnie to, czym chcesz się zajmować? Właściwie w związku z mniejszymi lub większymi sukcesami na owych konkursach najpierw myślałam o aktorstwie, ale uznałam że poddanie się ocenie jurorów to nie na moje nerwy – wolałam jakieś wymierne egzaminy – nie ocenę wrażenia. Kiedy w trzeciej klasie LO przeglądałam przywieziony przez starszych kolegów katalog kierunków studiów i trafiłam na dziennikarstwo – stwierdziłam, ze to jest to, czego szukam.