"Najbardziej chciałabym wyjść z tej sytuacji, w jakiej się teraz znajduję, i móc funkcjonować tak, jak funkcjonowałam do tej pory. Jeszcze trochę pożyć. Bardzo głęboko wierzę, że mi się uda."

Nie sądziłam, że kiedykolwiek będę tworzyć wpis na taki bądź podobny temat, ale cóż... życie pisze różne scenariusze. Dosłownie przed kilkunastoma minutami dowiedziałam się o śmierci Ani Przybylskiej. Zmarła mając niespełna 36 lat, osierociła aż trójkę dzieci. Wiedziałam, że choruje, że stale walczy o swoje życie, ale wydawało mi się, że w ostatnim czasie jest trochę lepiej.

Nie miałam okazji nigdy jej poznać osobiście ani zamienić słów, chociażby przez Internet, ale zawsze była dla mnie jakimś wzorem - odkąd tylko ją poznałam dzięki roli Marylki w "Złotopolskich". Niesamowita kobieta, zawsze uśmiechnięta, pełna życia, radości. Dzięki ciężkiej pracy zaszła bardzo daleko. Zawsze ją podziwiałam, choć sama właściwie nie wiem dokładnie czemu. Po prostu jakoś tak wyszło. Pamiętam ją w początkach kariery jako zwykłą dziewczynę, która przez lata coraz bardziej się zmieniała, piękniała, stawała się coraz dojrzalsza, ale przede wszystkim dalej była sobą - tą rodzinną Anią.
Nie potrafię jakoś uwierzyć w to, że jej naprawdę już nie ma wśród nas, że pomimo takiego rozwoju medycyny, wciąż choroby są ponad możliwościami ludzkimi. Już kiedy kilka miesięcy temu media podały fałszywą informację o jej śmierci byłam w szoku. Wtedy na szczęście okazały się to tylko plotki - tym razem niestety tak już nie będzie, bo tą informację potwierdziła już jej menadżerka zamieszczając wpis na stronie oficjalnie o treści:

"Z trudnym do wyrażenia bólem w sercu pragnę zawiadomić, że w dniu 5 października 2014 roku po ciężkiej walce z chorobą zmarła Anna Przybylska. Odeszła w spokoju, w gronie najukochańszej rodziny.
W imieniu rodziny i najbliższych proszę wszystkich o zrozumienie i uszanowanie prywatności tych, dla których od dziś tak wiele się zmieniło...
Małgorzata Rudowska"

Jedyne co nam w tym momencie to brać z niej przykład i czerpać z życia jak najwięcej.
Życie jest bardzo kruche i warto o tym pamiętać. Tak często zwracamy uwagę na bzdury, nie doceniając tego, co tak naprawdę mamy, że w ogóle możemy żyć, chodzić, oddychać.

Komentarze

  1. Gdy zobaczyłam tę informację modliłam się w duchu, żeby była to kolejna pomyłka ze strony mediów, bo przecież już raz ją uśmiercili. Niestety, jak na złość okazało się to prawdą.
    Aż mi się gorąco zrobiło.
    Jednak człowiek w starciu z chorobą nie zawsze jest na wygranej pozycji...

    OdpowiedzUsuń
  2. O Jezu, nie mogę w to uwierzyć :/ Aż mi się chce płakać, bo oglądałam seriale z nią

    OdpowiedzUsuń
  3. Jezu miałam to samo! Dla mnie ideał kobiety. Za tą pozytywną energię, naturalność... Od dziecka ją po prostu kochałam. Po prostu szok nie mam słów :( Jeszcze w zeszłym roku grała w filmie.. Jeszcze niedawno była w ciąży... Jeszcze ostatnio oglądałam z nią wywiad..

    OdpowiedzUsuń
  4. Ja również przeżywam śmierć Ani.. Niesamowita osoba - piękna, zdolna i ludzka.. Ogromna strata......Życie jest cholernie niesprawiedliwe, rodzimy się skazani na śmierć, która przychodzi kiedy chce.. Zawsze - zbyt wcześnie..... :(

    Pozdrawiam

    Marta

    OdpowiedzUsuń
  5. 35 lat miała 36 skończyłaby 26 grudnia.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Aniu, tak jak napisałaś: skończyłaby 36 lat w grudniu, więc w zeszłym roku skończyła 35 rok życia i zaczęła automatycznie 36. Gdybym w moim zdaniu użyła "35" wynikałoby, że jeszcze ich nie ukończyła. Napisałam niespełna 36, co nie jest synonimem słów: skończyła 36.
      Bynajmniej tak mnie uczono w klasie humanistycznej, więc jestem pomimo wszystko pewna poprawności mojego zdania.

      Usuń
  6. Masz racje, najlepsza jest ;))
    Wedlug mnie nie powinno sie robic takich postów i wszedzie tego udostępniać.. Rodzina ma żałobe i pewnie to przeżywa a wszyscy o tym informują, to nie jest fajne. Powinno się takiej osobie pozwolić odejsc w spokoju ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wg mnie to zalezy jak na to popatrzeć - mój wpis miał być zwyczajnym hmn.. hołdem i oddaniem jej szacunku. Nie chodziło mi tutaj o nagłaśnianie samego faktu śmierci jak niestety robi to większość portali plotkarskich, próbując chwytliwymi nagłówkami podwyższyć swoje statystyki odwiedzin.

      Usuń
  7. mój idol to patrick swayze
    ale ją też podziwiałam

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Zapoznaj się z aktualną Polityką Prywatności bloga Sercem & Pasją pisane Marzenia.
Korzystanie z bloga i pozostawienie komentarza jest jednoznaczne z zaakceptowaniem tej Polityki Prywatności.

Odwiedziny w ostatnie 30 dni

Zapoznaj się z aktualną Polityką Prywatności bloga Sercem & Pasją pisane Marzenia.
Korzystanie z bloga i pozostawienie komentarza jest jednoznaczne z zaakceptowaniem tej Polityki Prywatności.