Życia zdecydowanie nie da się zaplanować. Moglibyśmy próbować stawać na rzęsach, ale nigdy nie przewidzimy, co się wydarzy. Rzeczywistość bywa zaskakująca, a czasami drobny szczegół potrafi obrócić nasz los o te przysłowiowe 180 stopni.

Trochę słów o planowaniu...

Planowanie planowaniu nierówne. Jest to bardzo obszerne zagadnienie, bo planować można w zasadzie wszystko. Są tacy, którzy dokładnie planują cały rok, inni miesiąc, tydzień, a znajdą się też tacy, którzy nie wiedzą, co będą robić za kwadrans.
Istotą planowania jest to, że ma pomagać, a nie przeszkadzać. Plany wyznaczają drogę do celu. Nie da się dostosować rzeczywistości do planów, ale plany do rzeczywistości już tak.
Z planowaniem jest jak z podróżowaniem. Trzeba być elastycznym. Jeśli droga jest zamknięta, to po prostu obieramy inną. To jest właśnie urok planowania - dostosowywanie się do aktualnych warunków, aby dotrzeć do celu.

A co ze spontanicznością?

Często spotykam się ze stwierdzeniem, że planowanie odbiera spontaniczność. Ja tego tak nie postrzegam. Planuj, ale żyj chwilą. Czasami pojawiają się nowe możliwości, ciekawe okazje i wtedy warto zmienić swoje plany. Grunt, aby te zmiany wciąż były zgodne z naszym wewnętrznym przekonaniem.

Czy planowanie jest koniecznością?

Jasne, że nie! Są w naszym życiu takie okresy, że nawet trudno byłoby cokolwiek zaplanować. Wyobraźmy sobie matkę, która ledwo, co urodziła dziecko albo bardziej uniwersalnie: samych siebie z czterdziestoma stopniami gorączki.
Wiele też zależy od trybu życia, jak i samej osoby. W czasach szkolnych nawet nie przeszłoby mi przez myśl, żeby planować sobie dzień. Szkoła była priorytetem, a pamięć do terminów mam doskonałą, więc nawet nie musiałam notować, kiedy jest sprawdzian, kartkówka, bo po prostu miałam to ciągle z tyłu głowy. Jedyne, co wtedy planowałam to naukę na olimpiady, aby wyrobić się z całym materiałem.
Ale... znam osoby, które nie planowały i wydawało im się, że tego nie potrzebują. Natomiast gdy po moich namowach zaczęły planować, okazało się, że wzrosła ich terminowość i skuteczność w wykonywaniu zadań.
Jeśli nie planujesz, to może warto spróbować?

Co ja planuję?

Pracę, spotkania ze znajomymi, daty wydarzeń kulturalnych, którymi jestem zainteresowana, wyjazdy, a zwykle nawet listę zakupów.
Jestem raczej fanką krótkoterminowego planowania. Szczególnie, że z powodu mojej pracy plany zmieniają się nawet z godziny na godzinę. Bardzo ogólnie planuję miesiąc: wypisuje jedynie istotne wydarzenia. Tydzień staram się już układać w spójną całość, a każdego dnia wypisuję swoje zajęcia na dany dzień. Wśród nich także znajdują się te absurdalnie proste: zadzwonić, napisać, sprawdzić, zgłosić.

Co daje mi planowanie?

Przede wszystkim poczucie kontroli. I nie chodzi nawet o realizację zadań w danym terminie, a świadomość ich istnienia. Żyjemy w szybkich czasach: praca, szkoła, dom, rodzina, pasje, obowiązki, wciąż jesteśmy bombardowani licznymi bodźcami. W codzienności łatwo umykają niektóre sprawy, szczególnie te drobne.
Po drugie zwiększa moją efektywność. Łatwiej jest mi zmobilizować się do pracy i nie tracę czasu na myślenie, co jeszcze jest do zrobienia, albo po prostu od czego zacząć.

Warto planować?

Według mnie tak. Bo może i życia nie da się zaplanować, ale można mu nadać właściwy kierunek. Nie musi to być planowanie na ogromną skalę, ale są sprawy, które warto zapisać, chociażby na zwykłej kartce z listą zadań.

Jestem ciekawa, jak to u Was jest z planowaniem?

Komentarze

  1. Ja chyba jestem mistrzynią w odkładaniu na później.
    Nie mówiąc już o tym, że zapiszę coś sobie w kalendarzu, a później mi się nie chce...

    OdpowiedzUsuń
  2. Życia nie da się zaplanować. Pewne wydarzenia w moim życiu spowodowały, że nie odkładam nic na później, nie planuję, bo czasem mogę nie zdążyć z realizacja..

    OdpowiedzUsuń
  3. Nawet jeśli nie mamy bardzo precyzyjnych planów, to ich zarys jest niezbędny inaczej łatwo zboczyć ze ścieżki, która kroczymy ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Uważam, że czasem warto planować, a czasem po prostu poczekać jak rozwinie się dana sytuacja.

    OdpowiedzUsuń
  5. Ja zawsze planuję jeden dzień do przodu, bo całego życia nie da się zaplanować, gdyż ono zawsze pisze swoje własne scenariusze :)
    Pozdrawiam! wy-stardoll.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  6. Ja jedyne co planuje to wpisy na blog. Reszta to spontaniczne działanie.

    OdpowiedzUsuń
  7. Planowanie takich prostych rzeczy, spraw bardzo porządkuje życie ... więc tak, planuję chociaż nie zawsze realizuję ;)

    OdpowiedzUsuń
  8. ..nie planuję niczego, nie lubię planować.. jestem spontaniczna i tak działam ;)

    - pozdrawiam ciepło :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Spontany są przyjemne ale ogólnie lubię planować, dzięki temu czuję się lepiej :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Ja nie lubie takiego planowania z dokładna data i jeszcze godzina. Ja planuje jedynie kiedy mniej wiecej musze to zrobić zeby zdarzyć. Często u mnie sa jakieś spotkaniczne rzeczy i wtedy musiałabym zmieniać ciagle cały moj plan

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Zapoznaj się z aktualną Polityką Prywatności bloga Sercem & Pasją pisane Marzenia.
Korzystanie z bloga i pozostawienie komentarza jest jednoznaczne z zaakceptowaniem tej Polityki Prywatności.

Odwiedziny w ostatnie 30 dni

Zapoznaj się z aktualną Polityką Prywatności bloga Sercem & Pasją pisane Marzenia.
Korzystanie z bloga i pozostawienie komentarza jest jednoznaczne z zaakceptowaniem tej Polityki Prywatności.