Walentynki - jakieś takie zupełnie inne. Tego dnia dużo myślałam o Miłości. Postanowiłam część tych myśli zakonserwować w postaci słowa pisanego.

Od kilku tygodni chodził za mną ten cytat:

Miłość zaczyna się wtedy, kiedy oprócz tych wszystkich cudownych, przepięknych rzeczy nagle patrzymy na kogoś i widzimy: tutaj nędza, tam nędza, tam jakaś słabość, tutaj jakiś egoizm, tu coś totalnie nie gra, tam w ogóle jest coś, z czym nie wiem jak żyć. I w momencie kiedy w nas powstaje taka decyzja, że kocham tę osobę z tymi słabościami i będę z tymi jej słabościami szedł przez życie, i będę jej próbował w tych słabościach pomóc, dopiero tutaj zaczyna się miłość.
~ Adam Szustak

Jeden z moich ulubionych o miłości.

Związki nie są idealne. W końcu składają się z dwóch nieidealnych elementów ludzkich. Nie da się znaleźć osoby idealnej dla siebie.
Ja to zawsze czułam tak, że warto być z kimś, kto idzie w tym samym kierunku - idziemy w tym samym kierunku, postanawiamy sobie w tej drodze pomóc, ułatwić, być dla siebie wsparciem, dać sobie wzajemnie to, czego człowiek sam sobie nie jest w stanie dać.

Człowiek miłości uczy się całe życie, a o więź i relacje trzeba dbać nieustannie.

Czytając kiedyś książkę "Mity o miłości. Kłamstwa i prawdy o związkach i partnerstwie" natknęłam się na fragment, w którym było napisane, że ludzie często rezygnują z walki o związek, bo nie są w stanie urzeczywistnić ideału związku stawianego nam przed oczami. Według mnie coś w tym jest idealizacja miłości może sprawiać, że wydaje się nam, że relacje, które tworzymy są nijakie, choć tak naprawdę są po prostu rzeczywiste.

Jednak to co mnie najbardziej urzekło w tej książce to temat niedoskonałości. Każdy w posagu wnosi samozwątpienie. W świetle ideału miłości zawsze jesteśmy "niewystarczający":

Wchodzilibyśmy w związki w ostatnim kwartale życia, gdybyśmy chcieli mieć wystarczającą miłość i akceptację do siebie samych.

Kolejnym aspektem, który był poruszony w tej książce było silne dążenie do indywidualizacji w naszym społeczeństwie:
Dąży się do indywidualizacji, a co za tym idzie wytworzenia większego dystansu między partnerami. Dlatego ważne jest ćwiczenie "oddania" - samorealizacja poprzez samorezygnacje.
Bezwarunkowo wchodzi w świat drugiego spełniając jego wizję i jest się miło rozczarowanym.

(Spojrzenie w notatki z tej książki było "błędem" - masa inspiracji do kolejnych przemyśleń 😅 Ale tak tutaj jeszcze zostawię kilka cytatów z niej zaczerpniętych i uznam wątek książki chwilowo za zakończony 😅)

Niestabilność dzisiejszych związków nie jest rezultatem rozpadu więzi czy niezdolności do życia w związku, jest konsekwencją nadawania wysokiej rangi osobistemu szczęściu w związku i wysokich wymagań co do jego jakości.
Nadmierne wymagania ograniczają trwałość związku. Winę za to ponosi głównie współczesna idealizacja życia i związków.
Jednostka nie chce się wyzwolić z zamknięcia w sobie, w swojej świadomości, w swojej samorealizacji, w swoim ja.
Warto opowiadać o swoich marzeniach i celach, aby poszukać wspólnych mianowników i z tych różnic wydobyć coś wspólnego dla związku. W związku powinno się porzucić chęć dominacji własnych planów. Ceną związku jest częściowa rezygnacja z samorealizacji.

Kryzysy w związku są nieuniknione i konieczne. Są najbardziej skutecznym mechanizmem regulacji związku. Niekontrolowane zachowania dają dostęp do nowych doświadczeń, a co za tym idzie rozwoju.

Samorezygnacja - kiedyś dogłębnie jej doświadczyłam. I w gruncie rzeczy uważam, że to była najpiękniejsza rzecz, jaką zrobiłam w swoim całym życiu uczuciowym.

Uwielbiam dzieci. Całe życie snułam plany o założeniu rodziny. Tak naprawdę rodzina i podróże to zawsze były moje dwa największe marzenia.
Kiedyś zakochałam się w kimś, kto nie mógł mieć dzieci. To samo w sobie mnie aż tak bardzo nie przeraziło. Dopiero to, gdy powiedział "nie chce mieć dzieci" - jedno zdanie, kto wie, może nawet przypadkowe, ale mnie wtedy zmiotło. Byłam zrozpaczona. Nie wiedziałam, co mam robić, w jaką stronę powinnam iść. To uczucie było bardzo świeże, więc zastanawiałam się, czy odejść, zanim wyjdzie z tego coś bardziej poważnego, czy zostać.
I w końcu dotarło do mnie, że nie chce być zamknięta w pudełku swoich przekonań. Zaczęłam dopuszczać do siebie myśl, że może tak naprawdę wcale nie potrzebuję tych dzieci do szczęścia? Może po prostu tak się trzymam tego od lat, a rzeczywistość byłaby zupełnie inna. Uświadomiłam sobie wtedy, że chce się otworzyć na tę miłość i poznać ten inny świat. Świat, w którym może coś mnie pozytywnie zaskoczy. W pełni świadomie, bez żalu zrezgynowałam z tego, co przez prawie całe życie utożsamiałam ze sobą. Samorezygnacja. Z perspektywy czasu nie żałuję tej próby. Nasza relacja się rozpadła, ale z zupełnie innych powodów.
W moim mniemaniu było to dla mnie takie największe miłosne wyzwanie. Samorezygnacja, która przyniosła mi ulgę i poczucie wolności.

Życie jest zaskakujące i momentami mocno nieprzewidywalne. Z miłością jest bardzo podobnie... Ma swoją cenę, ale daje też coś wyjątkowego. 

 

Wczoraj w moim kalendarzu pojawił się taki cytat:

Gdzie jest miłość, tam jest życie.
~Mahatma Gandhi
Tak. Po prostu TAK. Zastanawiałam się i nie wiem, czy tak naprawdę kiedykolwiek mocniej czułam, że żyję niż właśnie wtedy, gdy kochałam.

Zdarza się, że czasem żałuję straconego czasu. Czasu, który zainwestowałam w nadziei, że efektem będzie coś pięknego. Ale w tym wszystkim nie żałuję żadnego poświęcenia dla miłości, jakiekolwiek ono by nie było.  

Miłość zawsze była moim paliwem do szukania rozwiązań, dawała energię do znoszenia przeciwności losu i jak przyprawa dodawała smaku życiu.

Miłość to mój najlepszy nauczyciel. Przede wszystkim nauczyła mnie, co tak naprawdę w życiu jest ważne, jak cenna jest i jak łatwo można ją stracić. Nauczyła mnie wytrwałości, empatii, troski, chęci bycia dla kogoś wsparciem, wiary w drugiego człowieka i w siebie, skłonności do refleksji i chęci zrozumienia, pokonywania swoich ograniczeń, pokazała mi prawdziwą wolność.
Wciąż uczy. 

Wszyscy sądzą, że miłość boli, ale to nieprawda. Samotność boli. Odrzucenie boli. Utrata kogoś boli. Zazdrość boli. Wszyscy mylą te rzeczy z miłością, ale w rzeczywistości miłość jest jedyną rzeczą na świecie, która przykrywa cały ból i sprawia, że ktoś znów potrafi poczuć się cudownie. Miłość jest jedyną rzeczą na tym świecie, która nie boli.
~Liam Neeson
Miłość niesie ukojenie i dotyka duszy. To jest jeden z tych cytatów, który w pigułce jasno i klarownie zawiera kwintesencję miłości.

W moim przypadku ramiona ukochanej osoby zawsze niosły ulgę i spokój. Przytulenie lepsze niż leki przeciwbólowe. Każda komórka ciała czuła, że pomimo wszystko jestem we właściwym miejscu i to jest to, co najcenniejsze. Nawet nie wiem, jak nazwać ten kojący spokój, bo każde słowa wydają się zbyt "małe". Organizm sam wiedział, co dobre. To dawało mi pewność, że idę dobrą drogą, pomimo lęku, obaw, własnej niedoskonałości. Taki życiowy kierunkowskaz.

Kochając, wiesz, że nieważne gdzie i jak, ale tak naprawdę ważne z kim.

Miłość jest piękna.

💝

Komentarze

Odwiedziny w ostatnie 30 dni

Zapoznaj się z aktualną Polityką Prywatności bloga Sercem & Pasją pisane Marzenia.
Korzystanie z bloga i pozostawienie komentarza jest jednoznaczne z zaakceptowaniem tej Polityki Prywatności.